Dzień na Surf Campie w Chałupach – okiem trenera Świeca
7.30 – wyszedłem z przyczepy. Na kempingu pusto. Szybka toaleta bo już za chwilę zbieram grupę i idziemy. Idę poprowadzić poranny rozruch, który towarzyszy nam na każdym campie, od samego początku. Niektórzy pukają się w głowę mówiąc: komu by się chciało wstawać specjalnie wcześniej, przed śniadaniem i prostować kości. Ale warto wstać. I warto być na zbiórce i zobaczyć te kilka osób, które nie balowały, które złapały dobrą regenerację i chcą pobudzić organizm przed jedzeniem i całym dniem zajęć na wodzie i na lądzie.
Z grupą wchodzimy na plażę. Pusto. Jeszcze bardziej niż na kempingu. Krótka przebieżka dla pobudzenia układu oddechowego. Kilometr po plaży nad samą wodą. Teraz stretching
. 5 minut a potem Magda z Milabo prowadzi nam praktykę oddechową z jogi. Szybkie wdechy i wydechy, przeponowo. Idealna sprawa na pobudzenie układu trawiennego. A wg mnie jeszcze lepsza dla każdego, kto pływa. Czy to na surfie, kajcie czy windsurfingu.
Jest fajnie. To co? kąpiel? W końcu woda w morzu już ma normalną letnią temperaturę czyli coś ok 18 stopni. Genialne uczucie. Nie chce nam się wychodzić z wody. Orzeźwienie, obmycie. A może i oczyszczenie nie tylko skóry. Po takim poranku chce się działać. A co najlepsze dziś dają prognozę na fale więc jeszcze wrócimy nad Bałtyk później.
Jest dopiero 8.07.
A tymczasem śniadanie. Przed nami dziś jeszcze zajęcia grupowe z windsurfingu
. Inni kończą kurs kitea no a dalej surfing jeśli wejdzie fala.
Poza tym wieczorne zajęcia sportowe – dziś trening z trenerką
Karo Sobczyk. Na dobre zakończenie animacje i grill. Ja się pytam czy da się lepiej? Da się bo jutro kolejny dzień Campu.
Więcej informacji oraz kalendarz naszych campów znajdziecie tutaj.
Drugi termin Surf Camp na Helu
tym razem z Jogą już 5 września. Ofertę znajdziecie poniżej.
Aloha