WORKOUT LIFE BALANCE – ruch po zdrowie. Nowa idea “treningu”.

WLF – NOWA IDEA TRENINGU

Skrót WLF jest bardziej znany z rozwinięcia Work Life Balance, które oznacza równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Ruch ten odpowiada na pytanie ile czasu powinniśmy poświęcać dla siebie a ile dla pracodawcy i co robimy w czasie wolnym. Ściślej ile mamy godzin przepracowanych w stosunku do tych, które przeznaczamy na odpoczynek np. ten aktywny czyli sport.

No właśnie a jak to jest z tym sportem? Przecież trening wielu z nas traktuje właśnie jako odskocznia od codziennej harówki w korpo. Pójście na siłownię czy do klubu fitness przed lub po pracy to zastrzyk endorfin i ogólna chęć i motywacja do życia także zawodowego. Dokładnie tak! Jednak jak wszędzie co za dużo to niezdrowo. 

Promowany przeze mnie nowy ruch WLF – Workout Life Balance to idea, która ma umożliwić radość ze sportu przez dłuuuugie lata. A najlepiej przez całe życie. Już tłumaczę.

Jak to jest z ćwiczącymi naprawdę?

Jako promotor sportu widzę zależność pomiędzy rozsądnym trenowaniem w zgodzie ze swoimi możliwościami fizjologicznymi a prawidłowym funkcjonowaniem naszego układu ruchu. Ściślej rzecz ujmując im bardziej słuchamy swojego organizmu (z założeniem, że potrafimy to robić) tym dłużej trwa nasza przygoda ze sportem. Osoby, które podchodzą do treningu typowo zadaniowo, bezplanowo, często nawet po krótkim okresie stażu treningowego przerywają aktywność fizyczną na jakiś czas lub w ogóle do niej nie wracają. Powodem najczęściej jest kontuzja lub wyczerpanie tak istotnej dla amatorów motywacji.

Oczami trenera.

W mojej pracy trenerskiej nierzadko spotykam osoby, które wypaliły się treningowo lub odniosły przewlekłe kontuzje i porzuciły ukochaną niegdyś aktywność. Dlaczego? Z moich obserwacji wynika, że chciały za szybko, za mocno, za…JUŻ. Problem widzę u osób ćwiczących pod naszymi skrzydłami w Ghetto Workout Poland, a wiem, że powtarza się także w innych klubach.

Nasza motywacja i intensywność treningów jest największa na samym początku. Szczególnie w okresie pierwszych kilku miesięcy treningu, podopieczni mają dużą motywację. W tym okresie przyrost masy mięśniowej czy smuklejsza sylwetka są widoczne gołym okiem. Kondycja także idzie w górę. Ubytek wagi? Oczywiście. Zmiany w strukturze naszego ciała widać gołym okiem już po ok. 3 miesiącach. I bardzo dobrze. Oby tak dalej! Ale chodzi o to, że często jest to pułapka. Skoro jest dobrze to czemu nie dodać kolejnych treningów? A może spróbować jeszcze Crossfit i MMA? A może przebiegnę maraton przecież każdy to może zrobić. Chcieć to móc. I tu zaczynają się kłopoty.

Co za dużo to …

Taka spirala często się nakręca. Widząc pierwsze rezultaty i czując się coraz lepiej zapominamy o zdrowym rozsądku i chcąc dobrze…szkodzimy sobie. Fiksujemy się na TRENINGU, na coraz większym wysiłku i większych obciążeniach. Im trudniej tym lepiej. 10 km? Dałem radę. To jutro 15 km. A za 2 miesiące maraton. A wszystko po to, żeby udowodnić coś sobie, innym i całemu światu. 

Dobrze. A teraz przenieśmy się 1 rok później. Jesteśmy po roku intensywnego zajazdu. Za nami 180 dni na siłowni. Trenujemy dla jakiegoś wyniku. Nasze ciało wygląda lepiej niż rok temu. Przynajmniej z zewnątrz. Zaczynamy jednak odczuwać jakieś dziwne bóle. Dostajemy coraz więcej bliżej nieokreślonych sygnałów od naszego organizmu. Prościej mówiąc borykamy się z kontuzją lub za chwilkę będziemy. Na dodatek nasz progres nie idzie już tak dobrze jak na początku (co jest zresztą naturalne w procesie treningowym na tym etapie). Już mi się nie chce… Udowodniłem sobie i innym, że potrafię. Jak będę chciał to zrobię to ponownie. Ten cały sport to fajna przygoda ale już mam DOŚĆ. Znudziło mi się. Niestety po przerwaniu aktywności ruchowej po tak krótkiej i intensywnej przygodzie nierzadko nie wracamy już na salę.

#WLF jest właśnie po to, aby zapobiegać takim sytuacjom. Aby zachować ciągłość RUCHU, spontanicznych aktywności fizycznych a nie tylko TRENINGU. Bo czy faktycznie dla zdrowia i dobrej kondycji potrzebujemy właśnie TRENOWAĆ (w sportowym tego słowa znaczeniu)? 

Co mówią badania?

Opracowania WHO mówią, że TRENING ZDROWOTNY zapobiega chorobom cywilizacyjnym takim jak: cukrzyca typu II, otyłość, miażdżyca. Trening zdrowotny to nic innego jak prosta aktywność fizyczna na MAŁYM LUB ŚREDNIM POZIOMIE WYSIŁKU, 3 x razy w tygodniu po godzince (https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/physical-activity). I tyle. I będziemy zdrowi. No i jak to się ma do naszego planu treningowego? 7 x w tygodniu? Siłka, maratony, triathlony, zawody cross.

Żeby była jasność trening zdrowotny to tylko minimum. Ale też dobry wyznacznik aby nie przesadzić i podejść do tematu z głową. Oczywiście, że osoby sprawne ruchowo, zmotywowane powinny ruszać się więcej aby poprawić swoje wyniki. Ale rozważnie. Z głową. Powoli i sukcesywnie do przodu.

Ruch to zdrowie

RUCH to nie tylko TRENING. Fizycznie można rozwijać się na wiele sposobów. Należy się dużo ruszać. Najlepiej codziennie ale przede wszystkim czerpać z tego RADOŚĆ. Korzyści dla ciała przyjdą same. Nawet nie musimy się tym zajmować. Czyli #formanalata a nie #formanalato.

Ogólna sprawność organizmu to nie tylko sama siłownia. Jak duża i uniwersalna by nie była. To jogging, to przejażdżki na rowerze, to bieganie do tramwaju, to długie spacery z psem, to pływanie, to sporty wodne i zimowe, to kulanki na macie bjj  – dla czystej przyjemności! W opracowaniach pojawia się termin spontanicznej aktywności fizycznej, która powinna wypełniać nasze życie. A jeśli niektórzy chcą poprawić swoje wyniki w jakimś sporcie czy zawodach – proszę bardzo TRENUJCIE ale niech to nie staje się naszą obsesją i nie zamyka nam oczu.

Przepis na zdrowie

Chciałbym abyśmy czerpali radość z różnych sportów, z ruchu na świeżym powietrzu z codziennych małych przyjemności sportowych. Dodając do tego 2, 3 , 4 konkretne jednostki treningowe typu kalistenika, tenis, pływanie… mamy przepis na fajną relację z ruchem i naturą. A nie trening dla treningu. To zostawmy dla sportowców, którzy wybierają się na Igrzyska. Nie skupiajmy się wyłącznie na trenowaniu. Ruszajmy się z głową. Dla siebie. Spontanicznie. Codziennie. Przez całe życie.

POWODZENIA

#WLF #FORMANALATA #SPORTTOZDROWIE #WZDROWYMCIELEZDROWYDUCH